Hortensja, po jej starannym wysuszeniu, doskonale sprawdza
się w kompozycjach zamkniętych na zawsze w żywicy. Pojedynczy, niepozorny
kwiatek jest najpiękniejszy, gdy ozdabiam go maleńkim wrzosem a całość ma
podłoże z mchu.
Taka misterna kompozycja w kuli z żywicy wygląda jak prawdziwy
bukiet kwiatów tylko, że w wersji mini. Zdecydowana barwa fioletowa, w
połączeniu z delikatnym różem, przeplatane kosmykiem zieleni... świetnie
korespondują razem ze sobą.
Zastanawiam się, czy prawdziwy czar kompozycji w
żywicy jest w pełni widoczny na zdjęciach? W mojej opinii raczej nie do końca bo zdjęcia nie oddają
trójwymiarowości obrazu, a poza tym nie można poczuć miłego dotyku gładkiej kuli.